środa, 11 kwietnia 2012

Rozdział 8 ♥

Na prawde bardzo przepraszam ,że nie dodawałam rozdziałów . Wiem jak to wkurza kiedy się czeka na rozdział , a jego nie ma . Wiem też , że obiecywałam , że będe często pisać.ale nie miałam czasu , bo to święta , wielkie sprzątanie i wgl, później mała afera , brak czasu i całą rodzina na głowie . A ja nie lubie pisać rozdziału gdy ktoś na de mną stoi i to czyta . Więc jeszcze raz wielkie SORRY , no i o to rozdział 8


 .Rozdział 8 ♥
[Oczami Lou]
Usłyszałem głosy maszyn , które informowały o tym , że serce Oli się zatrzymało  . Właśnie dlaczego się zatrzymało przez  super mądrego  Lou . Tak tak przeze mnie ,  jej serce teraz stoi i możliwe że już nie ruszy . tylko dlaczego jej ,a nie moje ,dlaczego ? Nikt mi na to nie odpowie . Zacząłem płakać , Inga ryczała tuż obok mnie wtulona w Zayna , chłopacy jeszcze jakoś się trzymali . Postanowiłem im powiedzieć ,że czuje COŚ do Olki i że to przeze mnie , wiem że moge ich przez to stracić , ale chce być szczery w stosunku do nich.
-Raz kozie śmierć - pomyślałem w duchu .  Wstałem ze stołka tak aby mieć ich wszystkich na widoku .
-To wszystko moja wina - powiedziałem .
-Nie mów tak , Lou to nie twoja wina , wszystko sie ułoży- powiedział Hazza i mnie przytulił , był naprawde wspaniałym przyjacielem i wiedział czego mi trzeba.
- Mylisz się Harry , to .. to moja wina . Ja ja ją kocham .. i ja ja ją pocałowałem i .. ona .. ona przez .. to  uciekła... i . - nie zdążyłem już nic powiedzieć , moje oczy zalała fala łez .
- CO ?- Inga naprawde się wkurzyła . - Ty .  Ty draniu , przez Ciebie to wszystko , Olka przez CIebie .. Ona ..ona- rozryczała sie na dobre . Tak na prawde nie wiedzieliśmy czy Ola żyje czy też nie.
Podszedłem pod jej sale.Przez szybę zobaczyłem jak ją reanimują . Łzy skapywały na moje mokre już  od płaczu rękawy sweterka w paski.  Oparłem sie o ściane , nie mogłem dużej paczyć na reanimacje  Olki . Zjechałem po niej , podkurczyłem kolana i je obiołem . Teraz moje słone łzy spadały an posadzkę , na której po chwili zrobiła się kałuża. Moi przyjaciele mnie nie zawiedli , cała piątka podbiegłą do mnie , utuliła i razem ze mną płakała .Maszyny ucichły , nie było słychać już pisku . Z sali Oli pojedynczo wychodziły pielęgniarki, myślałem już , że to koniec . Na końcu od Oli wyszedł lekarz , podszedł do nas , my wstaliśmy z podłogi i czekaliśmy na najgorsze wieści.
- Proszę państwa , właśnie w tej sali stał się cud . Serce pani Oli staneło, ale gdy zakończyliśmy reanimacje i mieliśmy stwierdzić zgon, jej ręka drgneła, jednym słowem pani Aleksandra[Ola] żyje . Jej stan jest ustabilizowany i teraz miejmy nadziej będzie już tylko lepiej . niestety pacjentka jest w śpiączce .- powiedział , a nam kamień spadł z serca .
- Bardzo dziękujemy za wszystko - podziękował Liam .
- Nie ma za co , taka moja praca , po za tym nie bardzo sie do tego przyczyniłem , jak mówiłem to tylko silna wola i chęć życia pani Oli .Ja przepraszam ale musze już iść , obowiązki wzywają -odpowiedział lekarz i odszedł . Spojrzałem teraz w szybe , Ola spałą jak anioł . Była blada , a pod jej oczami można było dostrzec cienie . Jej lewa ręka spoczywała na kołudrze całą zabandarzowana i pokrwawiona . Tak bardzo chciałby teraz do niej podejść , jeszcze raz ją pocałować i pragnę aby odwzajemniła moje uczucie iw końcu obudziła sie i była szczęśliwa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz